22 lipca 2015

Damskie obuwie - z wysokości do bezmyślności


Są takie modele damskich butów, które w szczególny sposób wpływają na wygląd naszej sylwetki. Służą jej wydłużeniu, optycznemu wysmukleniu i, wydawać by się mogło, dodają seksapilu. Stanowią obiekt tęsknych westchnień setek kobiet, które oczarowane ich wyglądem, nie zważają na przykre konsekwencje ich używania, często znoszonych z uśmiechem na ustach. O tym problemie wspominałam w artykule: Realia damskiej garderoby.


Dlaczego je nosimy?

Rozumiem powody, dla których decydujemy się na założenie wysokich butów. Chcemy w ten sposób:
• wyglądać atrakcyjnie i elegancko,
• poczuć się pewniej,
• profesjonalnie wyglądać w pracy,
• być wyższe przy swoim partnerze.


"Luksus musi być wygodny, inaczej nie jest luksusem"

Ilekroć zastanawiam się nad słusznością posiadania wysokich butów, przypominam sobie słowa Coco Chanel. Luksus i wygoda są nieodłącznie. Zdążyłam się już przekonać, że ten typ obuwia nie służy ani mojemu zdrowiu ani formom aktywności, jakie codziennie podejmuję. Nie oznacza to, że całkowicie rezygnuję z noszenia szpilek czy koturnów. 

Jestem wymagająca i możliwe, że w średniej półce cenowej po prostu trudno znaleźć mi odpowiednią parę. Nie marzę o najdroższych szpilkach od Christiana Louboutina czy Manolo Blahnika. Prędzej o wykonanych na miarę butach w warszawskiej pracowni Agi Prus. Swoją drogą może kiedyś będę mogła sobie na nie pozwolić.

Niektórzy powiedzą, że moda jest sztuką, a inni, że powinna być praktyczna i nade wszystko służyć ludziom. Osobiście bardzo rzadko spotykam się z sytuacjami, by w Polsce noszono eksperymentalne, szalenie indywidualne projekty show pieces. Królują za to użytkowe formy. Wysokie buty są jednak na tyle popularne, że ich znalezienie na ulicy nie należy do rzadkości. Najbardziej dziwi mnie fakt noszenia ewidentnie źle wyprofilowanych i niewygodnych butów przez kobiety. Bez winy nie pozostają tutaj producenci obuwia, którzy w swojej standaryzacji nie biorą pod uwagę różnych tęgości i wielkości, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było normą. Narażają w ten sposób swoich klientów na dodatkowy dyskomfort. 

Miałam kiedyś 15-centymetrowe szpilki, podróbki wzorowane na modelu znanego projektanta, co wspominam dzisiaj ze wstydem. Pamiętam, że na jednej imprezie tak obtarły mi pięty, że ze złości postanowiłam je cisnąć wgłąb szafy. Nigdy więcej ich nie założyłam i odkopałam je dopiero przy robieniu sezonowych porządków. Ostatecznie się ich pozbyłam. To doświadczenie uzmysłowiło mi, że szkoda i pieniędzy i zdrowia na tak niewygodne obuwie. A przecież groził mi szereg innych problemów i otarcia aż do krwi nie były najgorszymi z nich.


Niebezpieczeństwa

Do zagrożeń płynących z krótko- i długotrwałego chodzenia w wysokich butach możemy zaliczyć:
• pęcherze,
• opuchliznę stóp i kostek,
• zrogowacenia skóry (modzele),
• wrastające paznokcie,
• kontuzje (skręcenie kostki, uraz ścięgna Achillesa),
• deformacje stóp (haluksy, palce koślawe, palce młoteczkowate),
• rozwój żylaków,
• bóle kolan i kręgosłupa,
• skurcze mięśni,
• upośledzoną postawę ciała.

Warto zwrócić uwagę na to, że skłonność do deformacji stóp jest dziedziczna i ich ryzyko rośnie wraz z częstotliwością noszenia zbyt wysokich/ciasnych/wąskich butów. Wystarczy spojrzeć na zdeformowane stopy celebrytek, które są antyambasadorkami karkołomnie wysokiego obuwia, które przenosi ciężar ich całego ciała na śródstopie. Jakkolwiek można się zachwycać ich kreacjami, doborem dodatków i biżuterii, dopracowanymi fryzurami i perfekcyjnym makijażem, to najtrudniej ukryć im haluksy i koślawe palce. Aż chce się je wysłać przymusowo do ortopedy.


"Kobieta w dobrych butach nigdy nie jest brzydka"

Zabrzmię w tym momencie jak spikerka w spocie reklamowym, ale: zachęcam do dbania o komfort swoich stóp. W tanim, kiepskiej jakości obuwiu zdecydowanie trudniej go osiągnąć, a dodatkowo szybko można się w nich nabawić przykrych dolegliwości. Wspomnę tylko, że chodzenie w butach z cieniutką podeszwą także nie jest optymalnym rozwiązaniem, a skutkuje mierną amortyzacją stopy. Najważniejszy jest umiar i zdrowy rozsądek. Odłożenie większej kwoty na dobrze wyprofilowane obuwie we właściwym rozmiarze będzie wiązało się, być może, z wyrzeczeniami, ale wygoda jest w tym aspekcie nieoceniona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz